Wstępniak

 Antykwariat internetowe Merkuriusz

Witam na stronie zrzeszającej miłośników książek i – pośrednio – w antykwariacie Merkuriusz. Kilka słów na początek. Miłośnicy książek – to dość określenie raczej ogólnikowe, właściwe to abstrakcja. Od razu przychodzą mi na myśl akcje mające na celu zwiększenie czytelnictwa w Polsce, wszystkie hasła reklamowe typu – Polaku, czytaj! – albo przestrogi – coraz mniej Polaków czyta ksiązki, w ostatnim roku przeciętny Polak, itd. W jednej z codziennych gazet przeczytałem nawet zachętę do czytania, opierającą się na przypuszczeniu, że ci, którzy czytają dużo, dużo też zarabiają. No tak, jakoś trzeba Polaków zachęcić. Czytaj więcej, a twój portfel stanie się równie gruby, co ksiązki, które czytasz. Można by od razu poszukać jakiegoś statystycznego przelicznika – na przykład: każde 1000 przeczytanych stron daje w przybliżeniu o 100 złotych wyższą pensję. Być może wtedy nikt by nie narzekał na spadek czytelnictwa w kraju.

Gdy trafiam na tego rodzaju agitacje, zawsze się zastanawiam, dlaczego nikt nie pyta o dwie kluczowe, moim zdaniem, kwestie: c o czytać i j a k czytać. Co z tego, że ktoś przeczyta kilkaset stron bzdur pozbawionych polotu, wyobraźni, czegokolwiek, co mogłoby wzbogacić jego przeżywanie rzeczywistości i poszerzyć, choćby odrobinę, jego spojrzenie na życie? Co z tego, że jakiś nieszczęsny student pochłonie ogromną ilość wielkiej literatury, skoro czyta tylko po to, żeby zdać egzamin, a potem zapomnieć? Piękno literatury i jej oddziaływanie nie opiera się na ilości przeczytanych stron – to chyba oczywiste. A zatem: miłośnicy książek nie muszą wcale czytać dużo – żadna statystka nie jest w stanie uchwycić tego, co dzieje się w duszy człowieka, który głęboko przeżywa czytane słowa. Podług statystyki prawdziwy miłośnik książek może być potencjalnym celem akcji propagujących czytelnictwo, bo przeczytał tylko tyle to a tyle stron w ciągu roku. Tymczasem miłośnik książek książki kocha. To znaczy: jest rozmiłowany w owym trudnym do wyraźnego określenia wydarzeniu – uczuciowym, intelektualnym, wyobraźniowym – jakim jest kontakt ze słowem pisanym. Mówi się czasem, że książka kogoś pochłonęła. Dla miłośnika książek literatura – przynajmniej chwilami – to prawdziwy Lewiatan! A on chce zostać połknięty, chce, aby światy wyobraźni, wiedzy, niezwykłego nastroju, trafnego wglądu – zamknęły mu nad głową swoje fale.

To strona dla miłośników książek. Powiem jeszcze dlaczego Merkuriusz. To nie jest, wbrew pozorom, kolejna mitologiczna nazwa, która nadaje się, bo fajnie brzmi. Swojego czasu bardzo popularne były nazwy z końcówkami łacińskimi – Tadex, Budex, Genowefex itp. Chyba nie są już tak popularne, jak dziesięć lat temu (i dobrze!), ale nazwy mitologiczne wciąż trzymają się mocno. Włączam się w ten nurt, choć niezbyt mi się on podoba - przykro jest patrzeć jak wielki bożek biznesu połyka świetliste postaci olimpijskich bogów. Ale ja mam dobre wytłumaczenie. Posłuchajcie!

Merkuriusz czyli grecki Hermes. Każdy wie, że był posłańcem bogów, to znaczy, że nosił ich słowa z wyżyn Olimpu na ziemię, do śmiertelnych. Ale był to także złodziej, ruchliwy jak rtęć, która była jego symbolem, chyży, niemożliwy do schwytania, przebiegły, mistrz szczęśliwego trafu, ten, który zawsze potrafi odszukać coś, co innym nie rzuca się w oczy, coś, czego wartość jest niejawna, ukryta. Greckie słowo na oznaczenie szczęśliwego znaleziska to hermaion. Hermes jest patronem wędrowców, kupców, wszystkich, którzy powierzają się lotnym żywiołom, aby odszukać szczęście, aby odnaleźć skarb. Merkuriusz był też mówiąc po grecku psychopomposem, to znaczy przewodnikiem zmarłych. A zatem łączył świat żywych i umarłych, świat dolny z górnym, krainę światła z krainą cienia. Od jego imienia wzięła nazwę sztuka hermeneutyki, to znaczy objaśniania tekstu, odsłaniania i wydobywania jego znaczeń. Jego odpowiednikiem w starożytnym Egipcie jest Thot, wynalazca pisma, patron mądrości. Co ciekawe, nasz słowiański Weles, pasterz umarłych, także zsyłał poetom natchnienie i sprawiał, że ich słowa porywały ludzi. Spójrzcie proszę na ten splot skojarzeń: zjednoczenie światów – słowo – przygoda – wędrówka – niezwykły skarb. Literatura jest dziedziną Hermesa, bowiem literatura pozwala człowiekowi przekraczać granice, odnajdować tajemne związki, oddawać się wędrówce, powierzać żywiołom wyobraźni i wiedzy. Coś czego nigdy nie znajdzie ten, który zamyka się w skorupie nawyków, obiegowych sądów, potocznych, ciasnych mniemań – skarb Merkurego. W alchemii to tajemniczy kamień przemieniający materię powszedniości, surową, ciemną, bezwartościową substancję, w niepospolite złoto cudu. Literatura jest skarbnicą wyobraźni, ale aby odszukać złożone w niej kosztowności, należy zatracić się w poszukiwaniach, należy oddać się przygodzie.

Na koniec kilka słów o układzie naszej strony. Był tu swojego czasu portal społecznościowy, ale odwiedzały go głównie programy spamujące, więc portal musiał zniknąć; w Antykwariacie można kupować książki (kliknięcie przenosi do naszego sklepu na Allegro, ale jak ktoś nie ma tam konta, proszę do nas pisać - adres mailowy znajduje się na końcu tego tekstu). W Wynurzeniach będą pojawiać się teksty dotyczące spraw bardzo różnych - zależy co się akurat autorowi z duszy wyłoni, a, jak pisał Heraklit, nieskończona jest jej głębokość. W Gabinecie luster będzie można spojrzeć jak jakiś temat - wyobrażenie, symbol, pojęcie - odbija się w zwierciadłach różnych systemów myślowych, jak przekształca się podług różnych sposobów interpretacji rzeczywistości. Każde lustro nieco zniekształca obraz, nadaje mu specyficzny dla siebie charakter. Można powiedzieć, że pojawiające się tam teksty będą przypominały gry szklanych paciorków, tak jak to ukazał Hermann Hesse w swojej powieści, czyli, wyrażając się nieco górnolotnie, będą muzyką idei. 

Witamy w królestwie Merkuriusza!     

 

***

Nasz adres mailowy: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.